|
SZACHY Szachy, zadania szachowe i nie tylko
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Pon 12:28, 17 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
-
Wojciech K.Borkowski
17 listopada o godz. 0:53
Powodów do niepokoju jest więcej niż powodów do samozadowolenia elit medialnych.
Takim nieodzownym warunkiem bycia państwem niepodległym jest
kontrola nad kapitałem państwa i panowanie na jego dystrybucją
czyli podziałem i rozprowadzeniem.
Czy Polska jest krajem niepodległym i czy spełnia warunek sine qua non niepodłegłości? Czy Polska wpuszczając do własnego kraju dziesiątki obcych banków, które reprezentują interesy cudzoziemskich udziałowców, nie narusza tej subtelnej granicy jaka istnieje między państwem suwerennym a państwem już pozbawionym tej suwerenności?
Czy procentowego udziału obcego kapitału działajacego na terenie Polski nie powinien określać zapis w ustawie zasadniczej III RP?
Czy manifestując odzyskanie niepodległości w czasie święta państwowego w dwóch “niezależnych” manifestacjach, nie dajemy świadectwa rosnącego niepokoju, a może jest to objaw schizofrenii politycznej?
Takie pytania zadajemy sobie zbyt często, co jest powodem do niepokoju.
Manifestacje, które były organizowane w Warszawie w dniu Święta Niepodległości w dniu 11 Listopada, nie wyrażają radości z odzyskania niepodległości w roku 1918, a sygnalizują niepokój z powodu jej stopniowej utraty.
W manifestacji rządowej widzimy obłudę i skrępowanie.
W manifestacjach opozycji widzimy lęk i bezsilność.
Biorący w niej udział młodzi Polacy mają świadomość pułapki długu,
jaki rząd zaciągnął u posiadaczy wirtualnego pieniądza i konsekwencje takiego zadłużenia sprowadzajace się do utraty kontroli nad energetyką, przemysłem a potem nad ziemią uprawną. Młodzi ludzie nie widzą wyjścia z tej pułapki zastawionej przez ponadnarodowe korporacje.
“Młodzi ludzie, czyli przyszłość naszego kraju, najchętniej wyjechaliby z Polski w poszukiwaniu lepszego życia – mówi Tomasz Hanczarek, prezes Work Service.”
---
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Pon 12:36, 17 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
-
mopus11
17 listopada o godz. 8:43
Nie byłem na wyborach i prawdopodobnie nigdy w nich nie wezmę w nich udziału.
Uważam się za człowieka lewicy i uważam, że u nas nie ma partii lewicowej sensu stricto.
Czekam na kogoś, kto by na moje pytanie czy
jest w Polsce taka partia odpowiedział cytując klasyka:
“Jest taka Partia!”
Co nie znaczy, że jestem miłośnikiem minionej epoki.
--
Demokrata-tratatata
17 listopada o godz. 10:35
To, co napisał Slawczan jest dla mnie w dziesiątkę.
Sam kiedyś głosowałem na Palikota, ale popełnił trzy kardynalne błędy, za które mu podziękowałem: na początku nie opowiedział się, czy jest gospodarczo bardziej socjalny czy liberalny; 2. poparł przesunięcie wieku emerytalnego; 3. ale najgorsze, że się zaczął bratać z aparatczykami z SLD (Kwaśniewski podpisał konkordat – jak mógłbym o tym zapomnieć?!).
Za taki TR dziękuję.
Aha, jeszcze jedno: wypraszam sobie, żeby SLD nazywać lewicą. Co tam jest lewicowego?
---
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 12:52, 17 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Pon 14:15, 17 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
-
kostek
17 listopada o godz. 12:53
Elektorat socjalny jak również ten porzucony w okresie transformacji przejął od SLD PIS. Podobnie PIS daje światełko nadziei (pewnie znowu złudnej) dla młodych śmieciowców (których podobno nie ma).
Terytorialny podział Polski o czymś przecież mówi. Ludzie głosują w nadziei na pracę.
Popularność PIS wśród młodych o czymś mówi? PO to typowa partia władzy. Choćby chciała najlepiej to aktyw musi się obłowić póki czas. Przeżywał to SLD i AWS i PSL a teraz kolej na PO. Z tej czwórki tylko PSL jako wieczny koalicjant jest niezatapialne. Analizując trendy wiekowe elektoratu to SLD zejdzie poniżej progu, jeszcze nie teraz ale w kolejnych wyborach za 5 lat.
Jedyny niezagospodarowany elektorat to lewica (lub liberalizm) światopoglądowy.
PO i SLD się go boi, Palikotowi się także nie udało.
--
- ---
Kombinacja z Magazynu Szachista -- dla edukacji w Polskich szkołach.
-
1_2
-- Diagram -- 1
Białe wygrywają efektownie - (+) --- pozycja po 5 posunięciach -- 5. Wh8 - mat
Tu biała Wieża tylko gra -- przy okazji następuje trzy razy podwójny szach
-- manewr skuteczny - 5. Wh8 - szach mat
-
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 14:41, 17 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Czw 16:27, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
20.11.2014
czwartek
Polacy na to nie zasłużyli!
Jan Hartman
Mija czwarta doba po wyborach. Wciąż nie wiem, jakie są wyniki i kto zasiądzie w sejmikach wojewódzkich. Mówi się, że wszystko z powodu awarii systemu informatycznego.
Ile dni może trwać awaria? Zdarza się, że wysiada system jakiegoś
banku – po kilku godzinach jest wszystko w porządku.
Ale cztery dni? Tracę zaufanie do państwa. Jego prestiż i wiara w to,
że niektóre instytucje są niezawodne i można polegać na nich jak
na Zawiszy, została poważanie nadwerężona. Nadal jestem przekonany,
że za kilkadziesiąt godzin poznamy ostateczne wyniki wyborów, ale wtedy
nie będę się nimi ekscytował tak jak wcześniej.
Będę nadal myślał o tym, co się stało i co będzie dalej.
Wydawało się, że mamy jeden z najlepszych systemów wyborczych na świecie. Czułem się bezpiecznie, bo czuwali nade mną jako wyborcą doświadczeni sędziowie.
Ale teraz iluzja prysła – w PKW ta sama popelina, co wszędzie. Kamieni kupa… A najbardziej martwi mnie to, że będą o nas pisać za granicą i znowu odżyją stereotypy, że Polska to taki zacofany kraj na wschodzie, który ma poważne kłopoty ze swoją początkującą demokracją. Nie zasłużyliśmy na to.
Co z tego, że za tydzień będzie po kryzysie? Mój entuzjazm dla wyborów znacznie osłabnie. Na długo zapamiętam sobie, jak to było jesienią 2014, a efekt „pierwszej strony broszury” i niezasłużona premia dla PSL sprawią, że moja wiara w pragmatykę demokratyczną nigdy nie będzie już tak mocna jak dotychczas. Głupi przypadek, nieroztropność i amatorszczyzna okazały się znaczyć więcej niż mądrość, rzetelność i profesjonalizm.
Mój rząd się wygłupił, pozwalając na to, żeby w procedurze tak kluczowej dla bezpieczeństwa i dla godności państwa, jaką są wybory, doszło do kaskady żenujących błędów. Państwo, które kupuje sobie za 400 tys. zabawkę do liczenia głosów, jest niepoważne. I ja sobie z bólem i wstydem tę niepowagę zakonotuję.
Tajemniczo zamieciona pod dywan afera taśmowa nie zaszkodziła zbytnio rządowi. Naród jest wyrozumiały. Dziwne nominacje dla przypadkowych znajomych w nowym rządzie też uszły na sucho. Ale afera z wyborami się Platformie nie upiecze.
Bo ludzie zapłacili głosami i chcą dostać swój towar, czyli informację o wygranej, natychmiast. Są naprawdę wkurzeni, bo się zaangażowali, a druga strona nie wywiązuje się z umowy. Tak to postrzegamy, my, wyborcy. I drugi raz możemy na wybory nie pójść.
A jeśli już, to po to, żeby obalić rząd. A wtedy los Polski znajdzie się w ręku niejakiego pana Piechocińskiego, który kalkulując korzyści dla swojego wielkiego klanu, to jest swoich działaczy, wraz z rodzinami, pracownikami satelickich firm i innych agencji, zadecyduje, czy bardziej mu się opłaci oddać mój kraj w ręce Kaczyńskiego z Macierewiczem, czy też zostawić wszystko, jak jest.
A Tusk będzie sobie w Brukseli liczył euraszki i głową kręcił.
Polacy na to nie załużyli!
----
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Czw 18:35, 20 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
-
Wojciech K.Borkowski
20 listopada o godz. 15:08
Oczekiwanie na wyniki wyborów – to żaden wielki wstyd ,
to błąd w wyborze firmy obsługującej wybory .
Wielki wstyd całego pokolenia – to powolna utrata niepodległości.
Państwo , które 25 lat temu było w całości własnością obywateli go
zamieszkujących, staje się na ich oczach własnością ponadnarodowych korporacji.
Trzeba odwrócić ten proces , trzeba spełnić warunek sine qua non niepodległości .
A takim warunkiem jest posiadanie państwa na własność.
Wasalni wobec ponadnarodowych korporacji politycy polscy kompromitują naród .
To widać w każdym ich wystąpieniu telewizyjnym . To są już atrapy polityczne , a nie pełnokrwiści obywatele posiadający legitymację wyborców do rządzenia.
---
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Pią 15:39, 28 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
28.11.2014
piątek
Zabić Urbana, czyli pojedynek trupów
Jan Hartman
Czytam gazety i oglądam telewizję od lat czterdziestu, ale jeszcze
nie widziałem, żeby z uśmiechem na ustach jeden polityk rozprawiał
o rychłej śmierci drugiego polityka i radował się jej bliską perspektywą.
Oto wczorajszy dialog Leszka Millera z naczelnym Super Ekspresu.
Sławomir Jastrzębowski: Największa kanalia w Polsce, Jerzy Urban,
powiedział o panu, że jest pan trupem, ale trupem chodzącym.
I co pan na to?
Leszek Miller:
To jest takie marzenie Jerzego Urbana, które liczy już
co najmniej dziesięć lat, i mogę się założyć, że to ja pochylę się nad
trumną Jerzego Urbana, a nie odwrotnie. Już widzę ten kondukt,
skromniutki oczywiście, widzę ten kondukt, który odprowadza
pana Urbana na miejsce zasłużonego odpoczynku.
SJ:
Czyli weźmie pan udział w ewentualnych uroczystościach pogrzebowych?
LM: Chyba tak, dlatego że ta chwila satysfakcji warta jest takiego wyrzeczenia.
Całość: tutaj.
Jestem wstrząśnięty łatwością, z jaką fala pogardy, wezbrana w duszy bądź co bądź byłego premiera RP, przelała się przez wszystkie tamy, jakie naszym wypowiedziom stawia kultura i obyczaj. Jeśli mówić o naruszeniu tabu, to chyba właśnie w tym przypadku. Swoją drogą, jaka niebywała moc tkwi w żarcikach, które potrafią niepostrzeżenie stać się skutecznym wehikułem nienawiści.
Tę bezprecedensową wypowiedź jednego starszego pana o drugim, jeszcze starszym panu przeżywam również jako pewną konfuzję osobistą.
Wprawdzie nie znam bliżej żadnego z nich, ale z oboma wypiłem kilka kaw, rozmawiając o polityce. Obydwu szanuję jako ludzi inteligentnych i nietuzinkowych, choć z pewnością mają życiorysy niejednoznaczne. Obaj przecież byli funkcjonariuszami PRL, jakkolwiek obaj mają też wybitne zasługi – Miller jako polityk, który sprawnie i skutecznie prowadził Polskę do Unii Europejskiej, a Urban jako wybitny reportażysta i autor wielkiej liczby nonkonformistycznych tekstów prasowych pisanych w czasach, kiedy wiązało się to z poważnym ryzykiem osobistym.
Nie wiem, co Miller sądzi prywatnie o Urbanie, ale tak się akurat składa, że wiem, co Urban sądzi o Millerze.
W dniu, w którym Leszek Miller mówił te zdumiewające rzeczy,
Jerzy Urban podzielił się ze mną swoją o opinią o byłym premierze.
Powiedział, że Miller kocha władzę i że pewnie nie odmówi sobie startu
w wyborach prezydenckich. Ale żadnej wrogości ani pogardy w jego
słowach nie było.
Urban jest zresztą, co nie wszyscy wiedzą, a warto, żeby wiedzieli, człowiekiem niezwykle delikatnym i wręcz nieśmiałym. Owszem, jego medialny image jest całkiem inny – znany jest z brutalnej i nieraz wręcz wulgarnej retoryki. Owszem, jest w jego stylu powiedzieć, że „Miller jest chodzącym trupem” (zamiast: Miller poniósł dotkliwą porażkę i chyba będzie musiał pomyśleć o emeryturze), lecz chyba nigdy nie posunąłby się do dywagacji na temat liczby uczestników jego pogrzebu.
Miller na głowę pobił starszego kolegę w medialnym pałkarstwie. Takich rzeczy się nie mówi, a nawet nie myśli. Zapowiedź, że będzie się intruzem na pogrzebie, w którym to weźmie się udział dla napawania się satysfakcją ze śmierci chowanej osoby, jest czymś skandalicznym i odrażającym. To obraża nie tylko Urbana, pal go sześć, ale obraża też jego rodzinę, a to już nie przelewki. Trzeba by przeprosić, Panie Premierze. Niestety. Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, czy umie przeprosić, jak nabroi.
Mamy tylko chwilę, żeby przygotować się do dwutaktu wyborczego 2015 roku. Od tego, czy uda się pójść jednym frontem wszystkich środowisk postępowych, liberalnych, lewicowych, zależy ich dalsza obecność na scenie politycznej. Jeśli jednoczenie sił lewicy przed wyborami ma polegać na licytowaniu się, który były komuch bardziej nienawidzi drugiego komucha, to nic z tego nie będzie.
A za to będzie druga Turcja, czyli całkowite zawłaszczenie sceny politycznej przez oportunistycznych filistrów z „umiarkowanej prawicy” i szowinistycznych populistów z „prawdziwej prawicy”. Zamiast się publicznie opluwać, ludzie lewicy powinni dziś intensywnie się spotykać i rozmawiać o roku wyborczym.
A Leszkowi Millerowi radzę zrobić wspaniałomyślny krok w tył i pozwolić wejść na scenę nowym ludziom, bez PZPR-owskich obciążeń i akceptowalnych dla milionów postępowo myślących Polaków, którzy chcą nowoczesnej, demokratycznej i społecznie sprawiedliwej Polski, ale bez Urbanów i Millerów na trybunach. To ostatnia szansa Leszka Millera na prawdziwie męską końcówkę.
I jeszcze jedno. Jeśli przeżyję Urbana, to zasilę szeregi żałobników na pogrzebie.
Mogę się założyć, że będzie tam spory tłum, niezależnie od pogody.
A to dlatego, że wszyscy, którzy znają Jerzego Urbana, po prostu go lubią. Frekwencja na pogrzebie od tego zaś przede wszystkim zależy. A więc do zobaczenia, Panie Premierze, na tym nietuzinkowym pogrzebie. A co do stypy, to się jeszcze okaże.
---
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Pon 22:18, 01 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
--
--
Wybory -- polityczno - szachowe -- 2014
---------
Diagram -- 1
Mat w 1 posunieciu -- #1 -- -- 1. Kg6 - Kf5 - szach mat
---
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 23:13, 01 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Pon 23:06, 01 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Wojtek Szacki 1 grudnia 2014
Zdecydowana wygrana PO i wyraźna porażka PiS.
Ale faworyci musieli się namęczyć
Druga runda głosowania w miastach była swego rodzaju
aneksem do wyborów samorządowych.
Ta potyczka przyniosła wyraźną wygraną Platformy i równie wyraźną porażkę PiS. Pozostałe partie odegrały role epizodyczne, czasem zresztą całkiem wyraziste. Mocną pozycję potwierdziło wielu kandydatów niezależnych.
Platforma utrzymała władzę w Warszawie, Gdańsku, Bydgoszczy i Białymstoku. Porozumienie z niezależnym Rafałem Dutkiewiczem zapewniło jej wygraną we Wrocławiu, a poznaniacy okazali się na tyle zmęczeni prezydenturą Ryszarda Grobelnego, że mu ją zabrali, na czym skorzystał reprezentant PO Jacek Jaśkowiak.
Ewa Kopacz może mieć osobistą satysfakcję, bo poseł PO wygrał w jej mieście – Radomiu – z urzędującym prezydentem z PiS. Lewicy Platforma odbiła Sosnowiec, kandydatom niezależnym – Rybnik. Dwa tygodnie wcześniej kandydaci PO wygrali m.in w Łodzi i Lublinie.
Jeśli spojrzeć na te wyniki łącznie, to okazuje się, że Platforma pozostaje zdecydowanie najsilniejszą polską partią. Minimalna przegrana z PiS w sejmikach tego obrazu nie zmienia, bo dzięki wysokiemu wynikowi PSL i braku zdolności koalicyjnej partii Jarosława Kaczyńskiego Platforma będzie współrządzić w 15 z 16 województw i w dziesięciu z 20 największych miast.
To nie najgorsza wróżba przed wyborami do Sejmu za rok.
Przekładając to na język piłkarski:
drużyna Kopacz na kwadrans przed końcem meczu prowadzi 2:0.
Kaczyński zrobił dobrą minę do złej gry. Podkreślił, że kandydaci PiS
w Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Wrocławiu weszli do drugiej tury
i osiągnęli ponad 40 proc. I na pierwszy rzut oka wygląda to nieźle.
O wielkim postępie trudno jednak mówić, skoro Jacek Sasin dostał ok. 240 tysięcy głosów – niemal sto tysięcy mniej niż w 2006 r. Kazimierz Marcinkiewicz. PiS stracił władzę w Radomiu i Elblągu, czego nie mogą zrównoważyć zwycięstwa w Nowym Sączu, Ostrołęce i Zamościu. Tajemnicą PiS pozostanie, dlaczego nie eksponował sojuszu ze zwycięskim prezydentem Kielc Wojciechem Lubawskim, który mógłby być PiS-owskim Dutkiewiczem, a w powszechnym odczuciu jest po prostu kolejnym niezależnym samorządowcem.
PiS ma rok, by się otworzyć na nowych ludzi – wybory samorządowe pokazały, że kisi się we własnym sosie. Jeśli – trochę na siłę – szukać dobrych wiadomości dla Kaczyńskiego, to wygląda na to, że w majowych wyborach prezydenckich Andrzej Duda może odegrać rolę podobną do Sasina w Warszawie. Gdyby udało mu się wejść do drugiej tury, przyciągnąłby większość niezadowolonych z prezydentury Bronisława Komorowskiego i 40 proc. głosów byłoby w zasięgu. A to wyglądałoby już całkiem nieźle.
Wyniki drugiej tury przyniosły kilka innych ciekawych rozstrzygnięć.
Z Sejmu zniknie poseł Twojego Ruchu - Robert Biedroń , który został
prezydentem Słupska, a PSL straci rzecznika prasowego Krzysztofa
Kosińskiego, który wygrał w Ciechanowie.
SLD może się pocieszać wygraną w Częstochowie.
Mieszkańcy Olsztyna zmobilizowali się przeciwko politykowi oskarżonemu
o gwałt, który mimo zwycięstwa w pierwszej turze przegrał drugą.
Niezniszczalny okazał się Jacek Majchrowski w Krakowie, który wygrał
po raz czwarty. Pojawiło się kilka nowych twarzy:
w Starachowicach wygrał 25-letni Marek Materek, wyrzucony niedawno
z PO; w pierwszej turze w Stalowej Woli zwyciężył niewiele starszy
Lucjusz Nadbereżny z PiS.
Wybory prezydenckie w sumie okazały się dużo ciekawsze niż cztery
lata temu, a faworyci musieli się bardziej namęczyć.
To – z różnych powodów – mogą być ostatnie kadencje prezydentów
Warszawy, Wrocławia czy Krakowa.
Na miejską rewolucję przyjdzie poczekać do 2018 r.
---
--
-----
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 23:12, 01 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Wto 0:17, 02 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Redakcja 30 listopada 2014
PiS przegrywa największe miasta. Traci nawet Radom i Elbląg
Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrywa w Warszawie,
Jacek Majchrowski w Krakowie, Rafał Dutkiewicz we Wrocławiu,
Jacek Jaśkowiak w Poznaniu, Marcin Krupa w Katowicach i
Paweł Adamowicz w Gdańsku – to oficjalne wyniki II tury wyborów samorządowych.
Miejskie ruchy obywatelskie
Partyjne i polityczne porachunki przesłoniły może i
najciekawsze zjawisko tych wyborów: sukces...
Wyborcza sensacja w Słupsku. Tu poseł Robert Biedroń pokonał
swojego rywala, posła Zbigniewa Konwińskiego z Platformy Obywatelskiej.
Mówił, że jego prezydentura będzie skromna i niepolityczna. –
Obiecuję mieszkańcom, że te trzy limuzyny, które są do dyspozycji
prezydenta, nie będą już moimi limuzynami. Ja poruszam się na rowerze.
W symboliczny sposób przesiądę się z tej limuzyny na rower,
zamieszkam tutaj, w tym mieście, i będę prowadził skromną prezydenturę
i skromny urząd, bo to miasto jest skromne: to jedno z najbardziej
zadłużonych miast w Polsce – mówił nowy prezydent Słupska.
Platforma może za to cieszyć się wynikami w Radomiu. Jej kandydat Radosław Witkowski pokonał prezydenta Andrzejem Kosztowniakiem (PiS), który rządził miastem od dwóch kadencji. – Cieszę się, że radomianie podzielili naszą opinię, że Radom potrzebuje nowego impulsu, nowego otwarcia i przede wszystkim rozwiązania nierozwiązywalnych do tej pory problemów, czyli bezrobocia czy budowy hali widowiskowo-sportowej – skomentował swój wynik w wyborach Radosław Witkowski.
Jelenia Góra i Konin bez zmian
W Jeleniej Górze mieszkańcy ponownie wybrali urzędującego prezydenta – Marcina Zawiłę (PO), który otrzymał 59 proc. głosów.
Także urzędujący prezydent Konina Józef Nowicki (SLD) wygrał II turę wyborów, zdobył poparcie 52,24 proc. głosujących. Wyprzedził Małgorzatę Waszak (PO) o kilkaset głosów.
Elbląg i Jastrzębie-Zdrój z nowymi prezydentami
W Jastrzębiu-Zdroju bezpartyjna, popierana przez Platformę Obywatelską Anna Hetman wygrała drugą turę wyborów. Pokonała urzędującego prezydenta Mariana Janeckiego (Jastrzębska Wspólnota, popierany przez PiS).
Witold Wróblewski, startujący z listy własnego komitetu z poparciem PSL, PO i SLD, został prezydentem Elbląga - uzyskał 55,23 proc. głosów. Pokonał sprawującego dotychczas ten urząd Jerzego Wilka z PiS. Przypomnijmy, że Wilk wygrał rok temu przedterminowe wybory w Elblągu, a PiS ogłosił wtedy początek odzyskiwania Polski. – Myślałem, że skoro Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory do rady miasta Elbląga, to mieszkańcy zagłosują też za mną. Niestety, moi oponenci z PO, SLD i innych ugrupowań zmobilizowali się i wszyscy byli przeciwko mnie – mówił Wilk w poniedziałek po II turze Wilk.
Najmłodsi prezydenci
Rzecznik Prasowy PSL, 26-letni Krzysztof Kosiński, został jednym z najmłodszych prezydentów.
Będzie rządził w Ciechanowie, gdzie zagłosowało na niego 56 proc. wyborców.
Pokonał rządowego koalicjanta PO - dotychczasowego prezydenta miasta,
Waldemara Wardzińskiego, który dostał 43,08 proc. głosów.
W Starachowicach drugą turę wyborów wygrał 25-letni Marek Materek i to on jest najmłodszym prezydentem w Polsce. Jest bezpartyjny, startował z własnego komitetu, ale popieranym przez PSL i PiS. Pokonał Sylwestra Kwietnia, kandydata SLD
Z kolei 33-letni Dariusz Stefaniuk z PiS został w drugiej turze wybrany na prezydenta Białej Podlaskiej. Wygrał z dotychczasowym prezydentem Andrzejem Czapskim. Stefaniuk zdobył 11 395 głosów (58,11 proc.), a Czapski, który kandydował z komitetu AS-Nasze Miasto Wspólne Dobro, uzyskał 8216 głosów (41,89 proc.).
Największe miasta bierze Platforma
Warszawa: Hanna Gronkiewicz-Waltz zdobyła 56,8 proc. głosów, Jacek Sasin – 43,2 proc.
W pierwszej turze dotychczasowa prezydent zdobyła 47 proc. głosów, jej konkurent 27 proc.
Kraków: Jacek Majchrowski zdobył 58 proc., Marek Lasota – 41 proc.
Majchrowski w pierwszej turze otrzymał 39,2 proc. głosów, prawie tyle samo co cztery lata temu. Na popieranego przez prawicę Lasotę zagłosowało 26,9 proc. wyborców.
Wrocław: Rafał Dutkiewicz – 52,7 proc., Mirosława Stachowiak-Różecka – 47,3 proc.
W pierwszej turze Dutkiewicz zdobył 42 proc., a Stachowiak-Różecka 27 proc.
Poznań: Jacek Jaśkowiak – 57,6 proc. głosów, Ryszard Grobelny 42,4 proc.
W pierwszej turze Grobelny zdobył 27 proc., Jaśkowiak – 21,5 proc.
Katowice: Marcin Krupa – 69,7 proc., Andrzej Sośnierz – 33,3 proc.
W pierwszej turze Krupa zdobył 43,09 proc., Sośnierz – 22,09 proc.
Gdańsk: Paweł Adamowicz zdobył 59,4 proc., Andrzej Jaworski – 40,6 proc.
W pierwszej turze na urzędującego prezydenta Adamowicza głosowało 46 proc. głosów, na Jaworskiego – 26 proc.
Jak poinformowała PKW, frekwencja w II turze wyborach samorządowych wyniosła 39,97 proc.
(dwa tygodnie temu do urn poszło 47,5 proc. uprawnionych warszawiaków).
W Poznaniu frekwencja wyniosła 33 proc. (38,8 proc. w pierwszej turze), w Gdańsku 35 proc. (40 proc. w pierwszej turze), w Krakowie 33,4 proc. (32,5 proc. w pierwszej turze), we Wrocławiu 32 proc. (36,4 proc. w pierwszej turze), w Katowicach 30,3 proc. (39,3 proc. w pierwszej turze). Według danych PKW z godziny 17.30 do urn poszło 32,33 proc. uprawnionych Polaków.
----
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Wto 9:01, 02 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
--
Wybory -- polityczno - szachowe -- 2014
---------
2
Diagram -- 1
Mat w 1 posunięciu -- #1 -- --- 1. Kg6 - Kf5 - szach - mat ---- Goniec - Gh5 - matuje.
Figura szachowa ---- miasto ---- --- Polityk ---- --- ---- tabliczka mnożenia
Hetman -- Hc8 ------ Słupsk ------ Robert Biedroń - TR --- 8 razy 3 = 24
Skoczek - Sd8 ------ Gdynia ------ Prezydent -- PO ------- 8 razy 4 = 32
Król ------ Ke8 ------ Elbląg ------- Witold Wróblewski --- 8 razy 5 = 40
Goniec --- Gf8 ---- Bartoszyce ---- Burmistrz -- PSL ------ 8 razy 6 = 48
Hetman -- He7 ----- Ostróda ------ Burmistrz -- PSL ------ 7 razy 5 = 35
Król ------ Kg6 ------ Łomża -------- Prezydent -- PiS ------ 6 razy 7 = 42
Goniec --- Gh5 --- Biała Podlaska -- Prezydent - PiS ---- 5 razy 8 = 40
Wieża --- We3 --- Częstochowa --- Prezydent - SLD ---- 3 razy 5 = 15
Nazwiska --> Prezydentów i Burmistrzów będą podane...
Łódź ---- --- Pole ----_e4 --- 4 Razy 5 = 20
Warszawa -- pole -- f5 ---- 5 Razy 6 = 30
Kraków ------ pole -- e2 ---- 2 Razy 5 = 10
Poznań ----- pole --- b5 ---- 5 Razy 2 = 10
Białystok --- pole -- h6 ---- 6 Razy 8 = 48
LUBLIN ---- pole --- g4 ---- 4 Razy 7 = 28
Zamość ----- pole --- h3 ---- 3 Razy 8 = 24
Gdańsk ----- pole --- d8 ---- 8 Razy 4 = 32
Suwałki ---- pole --- h8 ---- 8 Razy 8 = 64
Chełm ----- pole --- h4 ---- 4 Razy 8 = 32
Miasto -- pola na diagramie -- -- mnożenie
--
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 10:08, 02 Gru 2014, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Wto 23:47, 02 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
1.12.2014
poniedziałek
Biedroń podbił Rzym!
Jan Hartman
W Słupsku Kościół katolicki utracił rząd dusz.
To pierwsze miasto w Polsce (a liczy sobie ponad 90 tys. mieszkańców!),
co do którego mamy dowód empiryczny, że jego mieszkańcy ignorują
wolę Kościoła i robią, co chcą.
Bo to, że Kościół rzymski nie życzy sobie, aby zdeklarowani ateiści i homoseksualiści byli prezydentami miast, to nie podlega dyskusji i żadnych co do tego wątpliwości nie mają również słupscy wierni. Nie mają ich też słupscy wyborcy, bo nie są głupi i w zdecydowanej większości są jednocześnie wierni.
Wierni-niewierni, gdyż choć formalnie należą do Kościoła katolickiego, to nie boją się mieć swojego, jakże odmiennego zdania. Po prostu wybrali sympatycznego i kompetentnego Roberta Biedronia, nie oglądając się ani na jego orientację seksualną, ani na to, co powie Kościół. Zachowali się jak wolni ludzie i chwała im za to!
Nie wolno nam nie doceniać tego wydarzenia. Wprawdzie Biedroń już w 2011 r. został posłem, a więc wygrał wybory, to jednak nie musiał wtedy zebrać większości głosów – w wyborach prezydenckich musiał. I to jest zupełnie nowa jakość.
Gdyby nie wieloletnia walka garstki ludzi o demokrację, wolność i równość, których niezbywalnym warunkiem jest świeckość państwa i instytucji publicznych, dzisiejszy wybór Roberta Biedronia byłby niemożliwy. To zwycięstwo jest zasługą samego Biedronia, lecz również polityków, publicystów, działaczy, którzy w ciągu minionych 25 lat mieli odwagę upominać się o wartości konstytucyjne i walczyć z poronną recydywą średniowiecznej teokracji.
Nie udało się jej w pełni powstrzymać, bo siła kościelno-państwowej propagandy od przedszkola do grobowej deski jest potężna, podobnie jak siła oportunizmu filistrów i karierowiczów – od małej gminy po Warszawę – niemniej jednak skończyły się czasy niemożliwego. Mamy dziś czasy nowe, czasy „kto to widział!”. Kto to widział, żeby pedał był prezydentem miasta! Otóż widział – cała Polska widziała! I bardzo szybko się do nich przyzwyczai.
Mam nadzieję, że ostatni raz radujemy się i zdumiewamy, że racjonalna, tolerancyjna i wolna od zabobonu i nienawiści Polska zwycięża. Następnym razem uśmiechniemy się z satysfakcją, a za kolejnym – wzruszymy ramionami. Ale Robert Biedroń na zawsze pozostanie twarzą etycznego postępu w Polsce – liderem przemiany sumień, które zgnębione zakłamanymi, opartymi na lęku i nienawiści resentymentami i przesądami, dziś wyzwalają z siebie uciśnioną, acz zawsze obecną i czekającą na wyzwolenie naturalną dobroć i życzliwość dla świata.
A dla Kościoła zapalił się alarm. Ludzie mają dość skrywanej za łagodnym i pełnym zatroskania tonem żywej nienawiści i strachu przed wszystkim, co zagraża średniowiecznym rzymskim porządkom – mają dość nienawiści do wolności, do świeckości, do gejów, do wolnego seksu, do innych, niż życzy sobie Kościół zainteresowań i stylów życia. Mają dość zakłamania, kompleksów, nadużyć, nieustannego pouczania i zachłanności. Mają dość pedofilii, podwójnego życia księży i nieustannie powtarzanych kłamstw, że są to zjawiska marginalne. Ludzie mają oczy i widzą – nie tylko w Słupsku!
A tymczasem radujmy się! Hosanna! Robert Biedroń zasiądzie w przepięknym słupskim ratuszu na prezydenckim stolcu. A biskup złoży mu gratulacje. Albo i nie złoży. Obejdzie się.
PS
Dwa słowa na pocieszenie dla księży. Jak podawał niedawno w
„Tygodniku Powszechnym” ks. Prusak, badania socjologiczne dowodzą,
że od 30 do 50 procent księży to geje.
Kościół rzymski jest więc w dużej mierze organizacją gejowską.
I oto macie więc swojego człowieka w Słupsku!
---
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Śro 12:01, 03 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
House of Cards w Chmielniku
W Chmielniku pod Kielcami zamiast drugiej tury wyborów
30 listopada był plebiscyt. To ewenement.
Faworyt Jarosław Zatorski, rządzący 4-tysięcznym
Chmielnikiem od 21 lat, wycofał się z powodu brutalnej kampanii.
Faworyt – Jarosław Zatorski, rządzący 4-tysięcznym Chmielnikiem
od 21 lat – wycofał się z powodu brutalnej kampanii, mimo że w pierwszej
turze zdobył 45 proc. głosów. Pozostał tylko jeden kandydat Paweł Wójcik.
Dotychczas Zatorski wszystkie wybory wygrywał w pierwszej turze,
przy ponad 50–70-proc. poparciu. Teraz starł się z 37-letnim radnym
Pawłem Wójcikiem popieranym przez PiS (37 proc. głosów).
– Metody walki politycznej we współczesnym wydaniu nie odpowiadają mi.
Ja jestem za tradycyjnym sporem, oko w oko, na argumenty,
a nie na brzydkie wpisy. I powiedziałem „dosyć”.
Coś się we mnie złamało – mówi.
Kampania rozegrała się na anonimowych forach internetowych, w tym na
forum lokalnej gazety „Echo Dnia”. Gdy pod tekstami o kampanii
prezydenckiej w pobliskich Kielcach pojawiało się może 50 wpisów,
to informacje dotyczące wyborów w malutkim Chmielniku uruchamiały
od razu lawinę – i to bez względu na porę dnia, nawet w południe
----
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Wto 15:09, 09 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Biedroń nie był pierwszy.
Oni mają to już za sobą
Był jednym z najbardziej elektryzujących kandydatów kampanii
samorządowej. Został prezydentem Słupska. - Obiecuję że będę
prezydentem wszystkich mieszkańców Słupska, bo moją partią
polityczną jest Słupsk i jego mieszkańcy - zapowiada Robert Biedroń,
który do miejskiego ratusza wprowadzi się w najbliższym tygodniu.
Czy coming out może być szansą na sukces wyborczy? Sukcesu Biedroniowi pogratulował na swoim profilu na Facebooku Krystian Legierski. "To jest super dowód na to, że hetero Polacy w gejach i lesbijkach przestali widzieć wyłącznie gejów i lesbijki, a dostrzegli również pełnowymiarowych, pracowitych i wartościowych ludzi" - napisał.
Również politolog prof. Kazimierz Kik jest zdania, że na wygranej dotychczasowego posła zaważyła nie kwestia jego homoseksualizmu, ale to, że Słupszczanie doceni profesjonalne zalety Biedronia na tle jego konkurentów. - Miejscowi działacze zawiedli mieszkańców Słupska, natomiast poseł Biedroń pokazał, że mu się chce. Chodził od drzwi do drzwi, był aktywny, poza tym zdobył doświadczenie w Warszawie, jest wykształcony, kulturalny. Sprawy związane z orientacją seksualną dla Słupszczan nie były tak ważne, ale interesowało ich, co nowy prezydent może zrobić dla ich miasta - wskazuje w rozmowie z WP.PL profesor z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Na pewno jednak homoseksualizm kandydata nie stanowił dla wyborców bariery, co stanowi dobry prognostyk na przyszłość. - Ten wybór może zapoczątkować zmianę mentalnościową, prezydentura
Biedronia może pozytywnie wpłynąć na postawy Polaków
- przewiduje prof. Kik.
Poznaj europejskich polityków, którzy wyznanie o swoim homoseksualizmie mają już za sobą.
---
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Wto 20:50, 09 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
9.12.2014
wtorek
Kaczyński grudniową nocą
Jan Hartman
[link widoczny dla zalogowanych]
33 lata minęły od stanu wojennego.
Szmat czasu. Aleksander Macedoński i Jezus z Nazaretu zdążyli
w takim czasie urodzić się, zamieszać to tu, to tam, i umrzeć.
13 grudnia 1981. Był to poranek straszny i surrealistyczny, chociaż
plotki o stanie wojennym chodziły już od wielu tygodni.
A jednak, upojeni wolnością, nie dawaliśmy im wiary.
Stąd niedowierzanie, rozczarowanie, skłonność do negowania faktów.
Był piękny zimowy dzień. Świeciło słoneczko, a na ulicach stały
wozy pancerne i kręciło się wojsko. Jakiś odlot.
Ile to może potrwać? Tydzień? Dwa? Jak nożem uciął – tak skończyło się 16 pięknych miesięcy, pełnych nadziei, wzniosłości i stania w kolejkach.
Miesięcy, których połowa społeczeństwa nie oddałaby za nic, a druga, niestety, oddałaby za bułkę z szynką. Tak, tak, nie wszyscy kochali Solidarność, a PZPR kochano bardziej niż PO i PiS razem wzięte. Ot, taki paradoks ustrojów autorytarnych – poparcia dla władzy w nich więcej niż w demokracji.
Jak wielu współczesnych Polaków pamięta nastroje „pierwszej Solidarności”? Jak wielu przeżywało z całej duszy owo szczególne doświadczenie politycznego rozczarowania, poczucie zdradzenia, które przyniósł nam 13 grudnia 1981? Jakieś 40 proc. obecnie żyjących Polaków dobrze ten czas pamięta. Z tego statystycznie połowa była po stronie Solidarności (bo druga połowa była obojętna lub sympatyzowała z partią).
Wychodzi na to, że doświadczenie stanu wojennego, owo etyczne doświadczenie linczu na społecznej nadziei, mordu na społecznym entuzjazmie, było udziałem ok. 7,5 mln współczesnych Polaków. W sumie niewiele… A od tego należy przecież odliczyć tych, którzy zapomnieli, zobojętnieli, zmienili zdanie. Musi ich być wielu, bo gdy zadaję dwudziestoosobowym grupom studentów pytania w rodzaju: „Co to znaczy PRL?” albo „Kiedy był stan wojenny i dlaczego go wprowadzono?” czy „Kto rządził w Polsce przez 1989 rokiem?”, to odpowiedzi nie zna nikt albo prawie nikt.
To są najwyraźniej dzieci tych, którzy machnęli już ręką na swoją młodość i nie chcą o niej dzieciom opowiadać. Nie opowiadają więc „o tych wypadkach”. Ale dobrze, w zamian za tych, których odliczymy, możemy doliczyć dzieci tych, którym i wtedy zależało bardzo, i teraz im zależy, aby ich dzieci wiedziały.
Niechaj więc będzie, że circa 7,5 mln Polaków sprawa w ogóle jakoś obchodzi. Kto walczy o rząd dusz nad tą armią? Czy ludzie, którzy tworzyli opozycję w PRL? A może działacze pierwszej Solidarności? Ależ skąd. Ludzie Sierpnia dawno już są nieczynni i nieobecni. Odpuścili, ustąpili pola partyjnym aparatczykom i propagandzistom, którzy bez skrupułów manipulują nadwątloną bardzo pamięcią, gęby sobie wycierając wartościami tamtych czasów: wolnością, solidarnością, nadzieją. Propagandziści, zwani dziś PR-owcami, nie mają żadnych oporów. Jak trzeba, namieszają ludziom w głowach, przyrównując rządy PO do rządów PZPR, poodwracają wszystkie koty ogonami i nakłamią w żywe oczy. Nie muszą się obawiać, bo zbyt mało jest takich, co dobrze pamiętają i głośno zaprotestują. Ich głos się nie przebije.
Hucpa z wykorzystywaniem przez PiS świętości politycznej, jaką dla milionów Polaków był Sierpień oraz sprawa stanu wojennego jako Sierpnia następstwo, jest czymś odrażającym, ale tym bardziej warto zrozumieć jej intencje.
Wbrew pozorom jej adresatami nie są ci, którzy pamiętają karnawał Solidarności i stan wojenny. Oni nie dadzą się nabrać i czują się tą bezczelną prowokacją i uzurpacją osobiście dotknięci. Zapowiadany na 13 grudnia marsz Kaczyńskiego i jego watykańskich akolitów nie jest jakąś tam śmieszną pseudorewolucyjką błaznów, którzy nie wiedzą, co czynią, bo ignorancja, pycha i zwykła głupota pomieszały im w pustych łbach. O nie. Oni doskonale wiedzą, co robią i dla kogo. Głupi nie są. Może podli, ale głupi to już nie.
Oni to robią właśnie dlatego, że tak niewielu już ludzi obchodzi Sierpień i stan wojenny. Adresatami tego odrażającego spektaklu nie są ci, którzy pamiętają. Wręcz przeciwnie. Właściwi adresaci dzielą się na dwie
kategorie. Pierwsza to ludzie starsi, którzy w owych czasach należeli do tej drugiej połowy, której najczęściej nic nie obchodziło. Są to z reguły ludzie prości i podporządkowani Kościołowi. Łatwo im wmawiać, że wtedy, 33 lata temu, Ruskie z Jaruzelskim zaatakowały katolicki naród, który powstał przeciwko bezbożnikom – i że ci bezbożnicy nadal rządzą, bo udało im się odzyskać władzę.
Ci ludzie nie mają bladego pojęcia o polityce, o historii ani o współczesnej Polsce, bo po prostu ani dawniej, ani dziś niczym się nie interesują i gazet nie czytają. Można im wełgać każde haniebne kłamstwo, na przykład to, co właśnie przytoczyłem.
A druga kategoria to młodzież – nieskalana żadną wiedzą o przeszłości i przez to podatna na najprymitywniejszą nawet propagandę. Łatwo jej wmówić, że kiedyś były sobie ruskie siły zła (pod wodzą PZPR i Jaruzela) oraz katolickie siły dobra (pod wodzą Jana Pawła II i ks. Popiełuszki). Dobro zwyciężyło, ale na krótko i teraz trzeba, żeby nasz wódz Kaczyński, z pomocą biskupów, dokończył dzieła przodków. Na końcu długiego szeregu bohaterów, idącego od Juranda ze Spychowa, przez Małego Powstańca i Lecha Kaczyńskiego, znajduje się Jarosław Zbawiciel Kaczyński. I wszystko jasne. I szafa gra.
Kaczyński dobrze wie, co szafa gra. Dobrze wie, czym był Sierpień i jacy ludzie dali Polsce wolność. Doskonale rozumie, czym był PRL i co oznaczało odzyskanie wolności w 1989 r. oraz czym się różni współczesna Polska demokratyczna od tej Polski, w której się wychował i spędził młodość. Dobrze wie, jak obrzydliwą rzeczą jest żerowanie na ludzkiej ignorancji i ciemnocie. Tych starych i tych młodych.
Ale gdy w grę wchodzi władza, nie cofnie się przed niczym. W 1990 r. czasopismo studenckie „BIS”, które współredagowałem, zrobiło wywiad z kierowcą Kaczyńskiego, który był w tym czasie ministrem u Wałęsy.
Z podziwem i dumą mówił on już wtedy o swoim szefie, że ten
człowiek zmiecie każdego, kto stanie na jego drodze do władzy.
Kierowcy to jednak mądrzy ludzie.
A tu jeszcze przyśpiewka dla uczestników patriotycznego
Marszu 13 grudnia 2014 (free access):
Marsz, marsz Kaczyński
Marsz Brudziński i Gliński
Za waszym przewodem
Złączym się Mordorem!
--
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 20:52, 09 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Śro 10:54, 10 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
--
Przyszedł czas na zmiany
Polska się wyludnia i wchodzi na ścieżkę demograficznej katastrofy.
Wojciech K.Borkowski
10 grudnia o godz. 8:28
Obrazy z wydarzeń, które śledzimy za pomocą internetu i telewizji
przerastają zdolności percepcyjne telewidzów i czytelników.
Zrzucane bomby zabijają w wielu krajach niewinnych ludzi, którzy
nie rozumieją intencji tych, którzy te bomby rzucają.
Tych działań nie rozumie również normalny telewidz.
Niezrozumiałe są decyzje dyktatorów zakręcająch lub
odkręcająch magistrale zaopatrujące w energię całe narody.
Energia drożeje lub tanieje bez związku z zasadami wolnego rynku. Przygotowywane przez służby specjalne zamachy stanu, interpretowane są przez polityków jako przejaw gniewu narodu.
Jedni eksportują do obcych krajów więzienia i tortury, a inni zakazują importu jabłek i jedzenia.
Demokraci i internacjonaliści popierają nacjonalistów i oligarchów w imię rozwoju demokracji.
Przywódcy religijni popierają mordy wyznawców tego samego proroka.
Świat globalny wariuje w oczach, ogłupiany przez media będące własnością ponadnarodowych korporacji.
To tylko część codziennych emocji jakie dawkują nam media, utrzymujące stan sterowanego kociokwiku politycznego.
Co ma robić biedny Polak 13 grudnia, w dniu 33 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce? Czy ma siedzieć w domu i patrzeć w telewizor, czy ma zacząć budować barykady? Jaki jest jego stosunek do tamtych dni, jeżeli za oknami został już tylko swąd z tamtego żaru i z tamtych nadziei. Czy mamy już w Polsce “stan wojenny”, który powinniśmy w tym dniu kontestować? Jakie są w Polsce priorytety i czy w Polsce są politycy potrafiący Polakom przedstawić taką listę celów, do których dąży polska racja stanu?
Przeciętny telewidz wie dość dokładnie, kto jest w Polsce złym politykiem, ale jest zupełnie bezradny, kiedy zapytamy go, by wskazał dobrego i rozsądnego polityka. Zbyt wielu polityków jest umoczonych w drobnych machlojkach lub podejrzeniach o wielką korupcję. Politycy nie potrafią się rozliczyć z posiadanego majątku osobistego i dużych pieniędzy przelanych przez przez zagraniczne instytucje na nieznane konta publiczne. Do nieudanych inwestycji zagranicznych, jak rafineria na Litwie, dokłada się miliardy, a własny przemysł energetyczny się zaniedbuje lub sprzedaje obcym korporacjom.
Młodzi Polacy decydują się na emigrację zarobkową, mimo, że nikt ich w Europie nie oczekuje z otwartymi rękoma, a wita zapowiedzią restrykcji narodowościowych.
Tych problemów jest w Polsce zbyt wiele aby siedzieć w dniu 13 grudnia na własnych rękach, którymi powinno się trzymać transparent domagający się radykalnych zmian elit politycznych. Najwyższy czas na zmianę tej kombatanckiej ekipy obrosłej w piórka i przyspawanej do foteli poselskich i ministerialnych.
Polska się wyludnia i wchodzi na ścieżkę demograficznej katastrofy.
Wybory, które w ustabilizowanych politycznie krajach służą do okresowej korekty i przeprowadzania zmian, okazały się zmanipulowane i były czynnie kontestowane przez wyborców, oddających zastraszająco wielką ilość głosów nieważnych.
Konkluzja wynikająca z tej wyliczanki jest prosta.
Przyszedł czas na przyśpieszenie zmian.
--
Wybory -- polityczno - szachowe -- 2014
---------
Diagram -- 1
Mat w 1 posunieciu -- #1 -- -- 1. Kg6 - Kf5 - szach mat
-
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 10:58, 10 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|